Aktywnym składnikiem zawartym w grzybach psylocybinowych jest psylocybina i psylocyna. Z czego ta druga właściwie jest psychoaktywna. Psylocybina natomiast metabolizowana jest w wątrobie w psylocynę. Dawka minimalna to 1 gram, dawka heroiczna to 5 i więcej gramów suszonych grzybów z rodziny psylocibe.
Psylocyna wywołuje głębokie zmiany w myśleniu, odczuwaniu, percepcji i świadomości. Już po jednym doświadczeniu w zależności od procesu integracji możemy odczuć pozytywne zmiany w osobowości. Doświadczenia wywołane przez psylocybinę i inne enteogeny są tak intensywne, iż potrzeba sobie zarezerwować nieco czasu po samej sesji, która trwa zazwyczaj do 5 godzin (w przypadku grzybów), na integrację przeżytych doświadczeń. Faktem jest, iż proces integracji jest równie ważny, jak sama aktywna substancja i efekty przez nią wywołane.
Doświadczenia psychodeliczne wywołane przez psylocybinę
Częstymi powtarzającymi się doświadczeniami jest doznanie kompletnego rozpuszczenia ego, niektórzy podczas podróży grzybowej doznają wrażenia śmierci, nieistnienia. Ja porównam to do kopniaka w stronę jaźni, z informacją o tym, iż prawdziwy Ty (lub jaźń, pole punktu zerowego, dusza, nadświadomość, boska cząstka, paramatman), to nie umysł i jego gierki. Umysł podczas podróży broni się przed utratą kontroli, podsuwając czasem labirynty myślowe. Jeden z moich serdecznych przyjaciół twierdzi, iż tunele wzorów i symboli po DMT to właśnie akt samoobrony umysłu przed wyłączeniem. Doznania po psylocybinie można porównać w kwestii intensywności samego tripa do falującego oceanu. Fale przychodzą kolejno po sobie, gdy wydaje ci się, że już po wszystkich, nagle nadchodzi kolejna fala często zupełnie innych doznań.
Często nieodzownym elementem sesji psylocybinowej jest schodzenie w coraz to mniejsze rozmiary materii. Podczas jednej z sesji dotarłem świadomością do podstawowego budulca wszystkiego – było to jedno z bardziej mistycznych doznań w moim życiu. Dotyk Boga. Odczuwalnym czasami zjawiskiem jest też wzrokowe dostrzeganie połączeń pomiędzy istotami, obiektami, w przyrodzie i na niebie, pomiędzy gwiazdami. Podczas sesji psylocybinowych dostrzega się i wyczuwa całym sobą, połączenie ze współuczestnikami ceremonii.
Uwaga – po większych dawkach grzybów psylocybinowych (+>5g suchych grzybów z gatunku psylocibe) możliwe jest wystąpienie trudności z poruszaniem, podczas częsci sesji.
Historia grzybów psylocybinowych
Historia stosowania grzybów psylocybinowych sięga czasów prehistorycznych. Jest to prawdopodobnie najdawniej stosowany przez ludzkość enteogen. Terrence Mc Kenna w jednej ze swoich książek stawia tezę, iż prehistoryczny przodek Homo Sapiens zszedł z drzewa i spożył po raz pierwszy grzyb psylocybinowy. Doświadczenie przeżyte przez tę istotę spowodowało narodziny samoświadomości i autorefleksji dając początek współczesnemu człowiekowi.
Według Christiana Ratscha, antropologa specjalizującego się w kulturze Majów, który przeprowadził pogłębione badania nad zwyczajem spożywania grzybów psylocybinowych oraz innych szamańskich enteogenów, lud Mixe z Eaxaca (pochodzący od Olmeków, prawdopodobnie najstarszej cywilizacji mezoamerykańskiej) posługuje się różnymi gatunkami grzybów w swoich rytuałach i uroczystościach religijnych. Z tych kultur właśnie biorą się gliniane figurki przedstawiające ludzi z bębnami między nogami oraz głowami zakończonymi czułkami grzybowymi, zupełnie jakby były to anteny pobierające kosmiczne wizje. Jest to bez wątpnienia fantastyczna metafora doświadczenia psylocybinowego.
Maria Sabina – grzybowa szamanka
Maria Sabina twierdziła, że odkryła magiczne działanie grzybów, kiedy jako siedmiolatka bawiła się z siostrą w lesie i zjadła kilka takich osobników, po czym miała wizje dzieci, które rozmawiały z nią i bawiły się z dużym poczuciem humoru. Wiedziała, że jej ojciec i dziadek stosują te grzyby w celach leczniczych. Odtąd nazywała je dziećmi, a gdy dorosła, nauczyła się szukać u nich rady. Podpowiadały jej jakich ziół leczniczych używać i gdzie ich szukać, dzięki czemu zyskała sławę utalentowanej curandery.
Kiedy po raz drugi zostałam wdową, na zawsze oddałam się mądrości, aby leczyć ludzi z chorób i przybliżać się do Boga. Należy darzyć szacunkiem te małe grzyby. W głębi duszy jestem przekonana, że są członkami mojej rodziny. Tak jakby były moimi rodzicami. Urodziłam się z powołaniem, aby być Mądrą Kobietą, córko los santos ninos (świętych dzieci).
Podczas swych ceremonii grzybowych (velada) Maria Sabina przez wiele godzin śpiewała pieśni, wystukiwała rytm dłońmi, modliła się o uzdrowienie danej osoby, przywołując święte dzieci. Inwokowała imiona swiętych chrześcijańskich oraz duchów swej ziemi, jak na przykład Władcy Góry i duchów przyrody. Mówiła głównie po mazatecku, chociaż czasami wtrącała obce słowa lub sylabizowała na wzór szamanów z innych rejonów świata.
W 1962 roku Albert Hofmann wraz ze swoją żoną towarzyszyli Gordonowi Wassonowi i grupce znajomych w podróży do Maksyku mającej na celu zbadanie rośliny halucynogennej znanej jako salvia divinorum. Podczas tej podróży odwiedzili też Huatli de Jimenez, gdzie złożyli wizytę Marii Sabinie. Hofmann dostarczył jej pigułki zawierające syntentyczną psylocybinę. Miała sprawdzić jej działanie. Maria Sabina wyraziła zgodę na przeprowadzenie obrzędu z tymi pigułkami. Po jego odprawieniu Hofmann zanotował:
“Kiedy o brzasku wyruszaliśmy z wioski Marii Sabiny, szamanka powiedziała nam, że te pigułki nie różnią się niczym od grzybów. W ten sposób uzyskaliśmy potwierdzenie ze strony najbardziej kompetentnej osoby, że syntetyczna psylocybina pełni taką samą funkcję jak produkt naturalny” (Hofmann 1990).
Ta twórcza wymiana pomiędzy tradycyjną szamanką a nowoczesnym chemikiem stanowiła piękne zwieńczenie procesu odkrywania na nowo bogactw starożytnej wiedzy. Dostarcza też przykładu na to, że nie wszyscy przedstawiciele współczesnej farmacji muszą podchodzi instrumentalnie do tradycyjnego ziołolecznictwa, izolując z roślin substancje lecznicze na zasadach czystej eksploatacji.
Współczesne badania nad psychodelikami
Badania prowadzone w ostatnich trzydziestu latach rozwinęły naukowe zrozumienie przenikliwości serotoniny w układach nerwowych i mózgu człowieka. Badacze są przekonani, że psylocybina i inne psychodeliki tryptaminowe oddziaływują na jedno wybrane miejsce receptorowe spośród przeszło tuzina receptorów serotoninowych. Obwody nerwowe posługujące się tym neuroprzekaźnikiem wykryto w układach limbicznych mózgu. Obszary te odpowiedzialne są za nasze życie uczuciowe, przede wszystkim zaś za dominujące u ssaków emocje (lęk, gniew, przywiązanie). Takie obwody znajdują się również w części pnia mózgowego, określanego mianem “gadziego mózgu”. Te odkrycia odnoszą się do poczucia samoświadomości, świadomości naszego zwierzęcego dziedzictwa, oraz szamańskiego poczucia łączności ze zwierzęcą świadomością. Może zdziwi was fakt, iż znaczne ilości serotoniny odkryto w jelitach, a dokładniej w układzie nerwowym jelit. Pełni tam funkcje podstawowego neuroprzekaźnika. Jest to układ mózgowy, złożony z setek milionów neuronów rozpostartych po jelitach, całkowicie niezależny od kory mózgowej. Uznaje się go za najstarszą część naszeego układu nerwowego.
Zacytuję w tym miejscu Dra Ralpha Metznera z publikacji jego autorstwa “Amerykańskie grzyby wuwołujące wizje”:
Być może jest tak, że to dzięki oddziaływaniu serotoniny w tym układzie oraz wpływowi substancji psychodelicznych zostaje uruchomiony mechanizm pamięci ewolucyjnej, obejmujący pewną instynktowną wiedzę, płynącą niejako “z trzewi”. Ta wiedza, udostępniana dzięki psychdelikom, pozwala leczyć pewne zaburzenia psychosomatyczne.
Serotonina bywa nazywana “regulatorem nastroju”, sprowadzającym gniew i depresję do stanu równowagi. Być może to właśnie ona odpowiedzialna jest za “poszerzanie świadomości” i rozwój zrozumienia prowadzącego nas do wykształcenia bardziej zrównoważonych uczuć. Pozwólcie mi zaryzykować stwierdzenie, że serotonina może być neuroprzekaźnikiem harminii uczuć i inteligencji emocjonalnej.
Terrence Mc Kenna powiedział kiedyś, że idealnymi warunkami do odbycia psylocybinowej podróży jest całkowicie ciemny, wyciszony pokój, w którym jesteś sam. Osobiście odradzam początkującym podróżnikom odbycie pierwszej podróży grzybowej samotnie – warto jest, aby ktoś przy was czuwał czy prowadził. Zapewnijcie też sobie odpowiednio dobraną ścieżkę dźwiękową.
Psylocybina, co mówi o niej nauka, tak na koniec
Psylocybina, zawarta w grzybach będących bohaterami niniejszego artykułu, po doustnym spożyciu przemienia się w psylocynę, działając jak aktywny halucynogen. Psylocyna to 4-hydroksy DMT (dodatkowa molekuła na 4 pozycji). Pod względem fizjologicznym grzyby psylocybinowe delikatnie pobudzają współczulny układ nerwowy mniej więcej 30 minut od ich spożycia. Rozszerzone źrenice, skoki ciśnienia i zmiana rytmu bicia serca. Większość badaczy jest jednak zgodna, że są one mało znaczące w porównaniu do nagłych zmian kognitywnych, perceptualnych i afektywnych. Obejmują zwiększenie czułości zmysłów, synestezję, wielobarwne wizje pod zamkniętymi powiekami oraz postrzeganie sieci pełnych duchowego i psychologicznego znaczenia.
Psylocybina jest mało toksyczną substancją, niepowodującą fizycznych uzależnień i względnie bezpieczną dla zdrowia. Hospitalizacja po spożyciu grzybów Psilocybe wymagana jest rzadko, a śmiertelność wynosi 0%. Należy przy tym pamiętać, że jej spożycie nie jest obojętne dla organizmu i zależy od cech osobniczych, a więc jest trudne do przewidzenia. Jednak prowadzone są badania nad zastosowaniem psylocybiny w medycynie, jako potencjalnej substancji w leczeniu chorych z przewlekłą depresją. Wykazano, że psylocybina zmniejsza aktywność centrów mózgowych, które są nadmiernie pobudzone u pacjentów, którzy skupiają się na negatywnych stronach własnej osobowości i środowiska, czego skutkiem jest stan chorobowy określany mianem depresji. Biorąc pod uwagę to, że leczenie psychiatryczne jest skuteczne zaledwie u 1/3 pacjentów w Europie, a 10% pacjentów nie reaguje na żadne obecnie dostępne metody leczenia, ogromne nadzieje pokłada się właśnie w psylocybinie. W czasie badań odkryło, że psylocybina wyłącza wiele z obwodów mózgu, które są nadmiernie aktywne u pacjentów cierpiących na depresję.
Dr William Richards, psycholog na wydziale Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego im. J. Hopkinsa, nadzorującego zaawansowane badania z zastosowaniem psylocybiny między innymi w leczeniu depresji powiedział na ostatniej konferencji w Pradze, że psylocybina to najwspanialsza rzecz, jaka mogła pojawić się na drodze ewolucji świadomości człowieka oraz najdoskonalsze narzędzie w rękach współczesnej psychiatrii. To molekuła zdolna zmienić ludzkość na lepsze.
Jego koledzy po fachu prezentowali również najnowsze badania z użyciem kilku zaawansowanych metod obrazowania statystycznego oraz obrazowania EEG w czasie rzeczywistym. Naukowcy działają na wielu płaszczyznach, jeśli chodzi o tę niezwykłą, boską cząstkę. Jedni zbierają dane, prowadzą kontrolowane sesje, prowadzą wywiady, badają psychologiczny wpływ, neurobiolodzy oraz psychiatrzy badają funkcjonowanie mózgu podczas sesji. Dane, które napływają z różnych zespołów badawczych, z różnych części świata są niezwykle obiecujące. Nie mówię tu tylko o grzybach. Psychodeliki to narzędzie samodoskonalenia, narzędzie przyszłości psychologii. Psylocybina w szczególności jest substancją, która może mieć zbawienny wpływ na osoby chore na parkinsona, czy klasterowe bóle głowy. Dane przedstawione na konferencji w Pradze były niesamowite.
Polepszenie wglądu w samego siebie, spojrzenie na siebie bez udziału wiecznie osądzającego umysłu, możliwość przekształcenia osobowości, w tym nawyków myśleniowych, nałogów, rozpuszczenie ego, co jest niezwykle ekstatycznym doznaniem, ogrom miłości (a czasem i ogrom oczyszczającego mroku) i zrozumienie, jakie dają te niezwykłe istoty, przybyłe nie wiadomo skąd, najtrwalsze organizmy znane człowiekowi, żyjące z nami w symbiozie.
Czy są kluczem do bram mądrości i poznania?
Czy odkrywają skrywaną od eonów w naszych organizmach wiedzę?
Czy są tylko doskonałym narzędziem leczniczym i terapeutycznym?
Czy pokazują nam nas samych, czy inne światy?
Sprawdźcie sami.
Podobna tematyka:
Święte Grzyby, czyli Wielkie Objawienie Umysłu. Część I: trochę teorii i biologii.
Układ serotoninowy i psychodeliki
Muchomor czerwony (Amanita muscaria)- nasz rodzimy enteogen. Część I -Historia
Muchomor Czerwony (Amanita Muscaria) cz. II. Co łączy Jezusa z Muchomorem? Co Niemcy wrzucają do grzybowej zupy?
Krótki film o mazateckich szamanach:
Mazateccy Szamani from Małgosia Szyszka on Vimeo.
Bibliografia:
Carhart-Harris R.L., Brugger S., Nutt D.J., Stone J.M.: Psychiatry’s next top model: cause for a re-think on drug models of psychosis and other psychiatric disorders. J. Psychopharmacol., 2013; 27: 771-778
Teonanacatl pod redakcją Ralpha Metznera, Okultura 2013
The Encyclopedia of Psychoactive Plants, Ch. Ratsch
Przypominamy o możliwoś ci zapisania się do naszego NEWSLETTERA aby nie przegapić następnych artykółów.
Chciałbym tutaj podkreślić to co napisałeś już powyżej, nie chodzi tylko o grzyby psylocybinowe ale o substancje psychodeliczne w ogóle, zainteresował bym się tutaj w szczególności lsd nad którym zostały przeprowadzone badania zwłaszcza te w ostatnich kilku latach dające bardzo obiecujące rezultaty. Gorąco zachęcam również do zainteresowania się kwestią tzw. microdosingu substancji psychodelicznych. Pozdrawiam
Oczywiście zgadzam się z Tobą. LSD ma olbrzymi potencjał, jest to właściwie substancja bardzo podobna w działaniu do psylocybiny, z tym iż do zastosowania szczegolnie w terapii. My mamy za sobą eksperymenty z postrzeganiem pozazmysłowym po zażyciu LSD. Sama substancja nadaje się również do esploracji siebie. Jest bardziej przewidywalna niż grzyby, ale o wiele bardziej halucynogenna, w tym sensie, iż zniekształca obraz rzeczywistości. I również jak po psylocybinie, zerwaniu ulega domyślna sieć myślowa, tworząc zupełnie nowe połączenia, co pozytywnie wpływa na kreatywność i zdolność przyswajania informacji.
Fajny -wyczerpujący temat artykuł. Grzyby wyleczyły mnie z depresji, więc chłonę każdy materiał na ich temat.
Wszystkiego dobrego!
Dzięki… dawno nie pisałem nic, może czas reanimować serwis 🙂