Zanim zaczniecie czytać ten artykuł, polecamy zapoznać się z historią Cannabis opisaną w pierwszej części.
Odmiany Cannabis
Ze względu na botaniczne analizy materiału genetycznego, możemy wyróżnić 3 gatunki Cannabis:
-
Cannabis Ruderalis
To prawdopodobnie tą odmianę używano w obrzędach kapłanów scytyjskich. Odmiana ta została pierwszy raz opisana przez rosyjskiego botanika Janiszewskiego. W obecnych czasach nie uprawia się tej odmiany ze względu na niższą zawartość THC czy CBD niż w pozostałych odmianach oraz ze względu na znacznie niższe plony. Aczkolwiek, można w bankach nasion kupić krzyżówki, hybrydy pozostałych odmian z Ruderalis, szczególnie te, które same zakwitają (autoflowering). Jest to zdecydowanie najniższa z 3 prezentowanych odmian.
-
Cannabis Indica
Jedna z pierwszych wzmianek o jej zastosowaniu pochodzą z rejonu Himalajów oraz północnej części Indii z okresu ok 2000 lat p.n.e.. To właśnie z tej odmiany produkuje się obecnie lekarstwa ze względu na wysoką zawartość olejów CBD, które działają przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Odmiana Indica charakteryzuje się poza tym dużą produkcją żywicy, sporych rozmiarów kwiatami, a co za tym idzie – obfitymi plonami. Działanie Cannabis Indica jest sedatywne i uspokajające. Często wywołuje senność. Działanie psychoaktywne trwa zazwyczaj maksymalnie 2h.
Niektórzy badacze sądzą, iż to właśnie na bazie tej odmiany Cannabis przygotowywano mityczny napój bogów Somę. Faktem jest, iż jeszcze do dzisiaj używa się tejże odmiany do przygotowywania napoju zwanego Bhang, który przygotowuje się na bazie drobno posiekanych kwiatów konopii, mleka bawolego, miodu oraz przypraw (kardamonu, cynamonu, pieprzu). Miksuje się po prostu wszystkie składniki (można użyć mleka krowiego bądź jakiegokolwiek innego), często dodając dodatkowe składniki takie jak: masło klarowane, migdały bądź orzechy ziemne, a w wersjach starszych, rytualnych dodawało się opium oraz nasiona Bielunia surmikwiatu (nie Dziędzierzawy).Podoba ci się ten temat ?
Nie przegap podobnych – wpisz się na nasz NEWSLETTER
-
Cannabis Sativa
To właśnie ta odmiana, jest jedną z udokumentowanych najwcześniejszych odmian konopii używanych na terenie współczesnej Europy Północnej. Nasiona Cannabis Sativa odnaleziono podczas prac archeologicznych w mieście Eisenberg w Turyngii w Niemczech. Warstwy ceramiki w których je odnaleziono datowane są na 5500 rok p.n.e. Nasiona i gałązki z kwiatostanem Sativy znaleziono również w pobliżu Berlina, podczas wykopalisk grobowca przeprowadzanych przez niemieckiego archeologa Hermanna Busse w 1896 roku. Podobne znaleziska, często w formie pochówków odnaleziono również w innych rejonach Europy, w Szwajcarii, Austri, Rumunii.
Odmiana Sativa charakteryzuje się największym wzrostem krzewów, osiąga w sprzyjających warunkach nawet 5 metrów wysokości. Jednak obfitość kwiatostanu nie idzie w parze z jej wielkością, plony są uboższe niż w przypadku Indici, a zawartość leczniczego CBD jest bardzo niska. Jednakże, odmiana ta cieszy się niesłabnącą popularnością od zamierzchłych czasów, ze względu na swoje właściwości afrodyzjakalne oraz pobudzające. Psychoaktywne działanie jest znacznie odmienne od typowej odmiany Indica. Czysta Sativa działa stymująco, energetycznie i pobudzająco. Działanie trwa dłużej niż w przypadku Indiki – ok 4 godzin.
Składniki (nie tylko psycho-) aktywne w cannabis
Zacznijmy od tego, w których częściach rośliny odnajdziemy składniki (psycho)aktywne:
- kwiatostan żeński
- żywica
- liście
- nasiona
- olej z nasion
- olej z żywicy
Nasiona
Olej pochodzący z nasion cannabis jest bogaty w lignan, proteiny oraz enzymy proteolityczne (szczególnie w odmianach sativa). Zeatyna – hormon wzrostu również został znaleziony w niedojrzałych nasionach. Nasiona cannabis zawierają także alkaloidy kannabinoidowe (drogą syntezy otrzymano wiele substancji posiadających wartościowe działanie, na przykład leki przeciuzależnieniowe!), witaminy A, B, C oraz D, piperdynę, trigonelinę. Olej z wyciskanych na zimno nasion jest niezwykle bogaty w wysokonienasycone kwasy tłuszczowe (witamina F).
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się jeszcze więcej o Cannabis jak i o wielu innych roślinach i grzybach psychoaktywnych polecam zakup bądź wypożyczenie wspaniałej encyklopedii w oparciu o którą powstał ten artykuł: wspaniała “The Encyclopedia of Psychoactive Plants” Christian Ratsch (kliknij na okładkę aby przejść do strony z zamówieniem):
Żywica i kwiatostan żeński
Żywica i kwiatostan nią pokryty zawiera substancje z grupy kannabinoidów, z czego głownie Delta-9-THC – odpowiedzialny za efekty psychoaktywne, oraz dwa pozostałe kannabinoidy z grupy tetrahydrokanabinoli – CBD oraz CBN (które występują w żywicy w różnych proporcjach w zależności od okresu i sposobu przechowywania kwiatostanów), flawony i fenole. To właśnie z żywicy produkuje się od wieków narkotyk zwany haszyszem, którego najsłynniejsza odmiana to Charas (nieco więcej o haszyszu i jego historii – TUTAJ).
Zawartość THC w żywicy i kwiatostanie sięga 25%, natomiast w haszyszu stężenie THC może sięgnąć nawet 70%. Choć ostatnio pojawił się czysty (99%) THC w formie kryszałów, wyekstrahowany z oleju konopnego przez amerykański ośrodek badawczy.
Badania przeprowadzone nad starymi kwiatostanami, pochodzącymi między innymi z wykopalisk archeologicznych ujawniły, iż z upływem czasu, THC ulega bardzo powolnemu utlenieniu i przekształca się w znacznie mniej aktywny CBN.
Liście
Liście Cannabis zawierają epifridelinol, cholinę oraz trującą neurynę (w małych ilościach) oraz o wiele mniejsze niż w kwiatostanie żeńskim ilości tetrahydrokannabinoli.
Zastosowanie medyczne Cannabis
Kilka tysięcy przed naszą erą, wiele starożytnych kultur używalo Cannabis jako lekarstwa na różne dolegliwości i choroby. Począwszy od dawnych ludów Azji, poprzez starożytnych Egipcjan, a skończywszy na ludach Europy. W Mongolii na przykład znane było lekarstwo o nazwie bagaschun przygotowywane z Canabis Ruderalis, owoców jałowca oraz guana nietoperzego. To samo lekarstwo znane nieco później przez Rosjan pod nazwą mumio i występowało bardzo długo w rosyjskiej medycynie ludowej w postaci toniku.
Rownież w starożytnym Egipcie napotkać możemy inskrypcje przedstawiające konopie jako lekarstwo używane na całe mnóstwo sposobów. W jednym z tłumaczeń możemy przeczytać: “Leczenie oczu: seler i cannabis zemleć razem i moczyć całą noc. Obydydwoje oczu pacjenta przemywać codziennie rano tym lekiem.” (Ramzes II, 1700 p.n.e.). Przepis ten współcześni lekarze zinterpretowali jako lek na jaskrę, która była bardzo powszechną chorobą w ówczesnym Egipcie. Te inskrypcje były bardzo odkrywcze dla współczesnej okulistyki, gdyż do tej pory, nie odkryto i nie opracowano skutecznego leku na tą chorobę.
Cannabis została również zawieziona do Nowego Świata w okresie kolonializmu. Dokładnie do Nowej Hiszpanii – Meksyk, Peru. Od tamtego czasu, roślina ta była darzona wielkim szacunkiem jako stymulant, a jedno z lekarstw z niej wytwarzanych nosiło nazwę aguardiente i było przygotowywane na bazie alkoholu z trzciny cukrowej jako antidotum na ugryzienia pająków czy skorpiona.
W XIX stuleciu, Indyjskie Cygarety były sprzedawane przez apteki w wielu państwach Europy. Były przepisywane jako lekarstwo na astmę, krtań, płuca, bezsenność, nerwobóle i wiele innych. Wytwarzane były z liści cannabis nasączonych w ekstrakcie z opium (Papaver somniferum), razem z liścmi belladonny (Atropa belladonna), liścmi bielunia dziędzierzawy (Datura stramonium) oraz liśmi lulka (Hyoscyamus niger).
Obecnie produkuje się kilka leków opartych o marihuanę na wiele chorób i dolegliwości. Stwardnienie rozsiane, utrata apetytu, dolegliwości po chemioterapii, chroniczny ból, anoreksja, bezsenność, padaczka, choroba Parkinsona. Oprócz leków oficjalnie produkowanych, takich jak Sativex, po czarnym rynku krąży też lekarstwo-legenda: Phoenixtears (Łzy Feniksa), olej konopny, którego działania dowiódł na sobie kilkanaście lat temu pewien kanadyjczyk – Rick Simpson, który opracował technologię jego pozyskiwania, a za którego import skazano ostanio kilkoro Polaków. Poza tym, w USA opracowano specjalną odmianę konopii z wysoką zawastością CBD pozbawioną psychoaktywnej THC specjalnie do zastosowań w leczeniu padaczki wczesnoporonnej u dzieci.
Nadal, pomimo depenalizacji i używania leków pochodzenia marihuanowego, w głównym nurcie psychiatri panuje przekonanie, iż długotrwałe bądź regularne używanie Cannabis niesie ze sobą istotne zagrożenia. Nazywa się marihuanę “bramą do twardych narkotyków” i twierdzi się, iż wywołuje syndrom amotywacyjny (Taeschner 1981). Te “psychiatryczne symptomy” są jedynie czysto dywagacyjną teorią nie popartą jak do tej pory empirycznymi, rzeczowymi dowodami (Hess 1996).
Co ciekawe, politycznie niezależne, sociologiczne badania nad długoterminowym zażywaniem marihuany ukazują interesujący obraz:
“Szansa, iż osoba będzie myśleć i pracować bardziej kreatywnie pod wpływem działania konopii wzrasta wraz z doświadczeniem zażywania cannabis przez tą osobę.” (Arbeitsgruppe Hanf and Fuss 1994, strona 103).
Wiele badań nad długoterminowym używaniem Cannabis i pochodnych, pokazuje, iż jest to najmniej szkodliwa substancja psychoaktywna jaką zaadoptował bądź wymyślił człowiek (Blaetter 1992, Grinspoon 1971, Hess 1996, Michka and Verlomme 1993, Schneider 1995).
Na początku lat 2000 wywiązała się dyskusja nad wpływem Cannabis podczas prowadzenia pojazdów. Prawnicy i ustawodawcy oparli swoją legislację na błędnych przekonaniach, iż efekty zażywania konopii są bardziej niebezpieczne niż alkohol – mimo, iż wielkokrotnie udowadniano, iż osoby będące pod wpływem marihuany czy haszyszu prowadzą pojazdy znacznie wolniej i z o wiele większą ostrożnością niż trzeźwy czy pijany kierowca.
Chcesz być na bierząco z podobnymi artykułami ? – Nie czekaj – zapisuj się do NEWSLETTERA
Podsumowując – zagrożenia jakie niesie za sobą pełna legalizacja marihuany, na przykładzie krajów w których już obowiązuje jej całkowita depenalizacja, nie niesie ze sobą żadnych większych zagrożeń. Ba, często dzieje się tak, iż po depenalizacji czy legalizacji medycznej, bądź rekreaacyjnej nawet marihuany, spożycie tej rośliny spada w społeczeństwie. Biednieją natomiast członkowie podziemnego świata narkobiznesu.
Młodzi ludzie nie muszą sięgać po niewiadomego pochodzenia syntetyczne, bardziej lub mniej legalne substytuty, wystarczy samemu na parapecie wyhodować sobię ganję.
Zagrożeń związanych z rzekomym uzależnieniem od marihuany nie ma prawie wcale, bądź są znikome. Jako najmniej szkodliwa ze wszystkich używek świata powinna marihuana przestać być traktowana jak zło demoniczne rodem z filmów propagandowych z lat 30-tych ubiegłego wieku.
W końcu potencjał leczniczy jaki drzemie w tej niewinnej roślinie przemawia zdecydowanie na korzyść jej stosowania do celów leczniczych. Jej rekraacyjne użytkowanie ze względu na znikomą szkodliwość również nie niesie za sobą jakichś większych zagrożeń. W przemyśle swoje zastosowanie może znaleźć ta zapomniana roślina ogromne – od produkcji włokien a kończąc na budownictwie mieszkaniowym.
Ale czy to się komuś opłaca ? W końcu po przysłowiowym tyłku dostaną nie tylko narkotykowi przemytnicy, szubrawcy, gangsterzy, ale również firmy produkujące leki (w Hiszpanii Pfizer uprawia całe pola marihuany, których strzegą strażnicy uzbrojeni w broń maszynową!!!), które z chęcią położyły by łapę na lekach z niej robionych jak i również ogromna rzesza producentów materiałów do zastosowań w przemyśle włokienniczym czy budowlanym czy choćby w papiernictwie.
Chciało by się powiedzieć za słynnym sloganem: sadzić, palić, zalegalizować!. Jest tylko jedno moje ale – nie czyniłbym z tej rośliny cudownego środka na wszystko, zupełnie nieszkodliwej używki, samej cudowności danej od natury. W naturze nic nie jest dobre albo złe – pamiętajmy o tym. Roślina Cannabis, pomimo swoich znacznych korzyści niesie za sobą również typowe dla używek czy narkotyków zagrożenia, przede wszystkim jest psychoaktywna, czyli zmienia postrzeganie otaczającej nas rzeczywistości w sposób nie pochodzący od nas tylko z zewnątrz. Więc jako taka, powinna być traktowana z równym szacunkiem jak inni roślinni nauczyciele czy lekarstwa od matki natury. Nie powinno czynić się z niej czegoś codziennego, jak poranna, za przeproszeniem “kupa”, bo wtedy taką się okaże. Sam mogę stwierdzić po wielu latach doświadczenia, iż nadmiar marihuany, powoduje swoiste obniżenie wibracji i osadzenie w jednej warstwie świadomości i nie jest to świadomość kosmiczna bynajmniej. Cannabis nie jest cudownym panaceum na wszystko.
O świadomościach w ujęciu filozofii Wedyjskiej czy Jogasutr dowiecie się wiecej w następnych akrtykułach – nie przegapcie tego – zapiszcie się już teraz do naszego NEWSLETTERA.
Bardzo fajny artykuł. Rzeczowy i nie stawiający wszystko po jednej stronie szali. W końcu, w zgodzie z ostatnim akapitem, wszystko jest dla ludzi – tylko miejmy umiar i głowę na karku.
A teraz dwie ciekawostki w temacie:
– dziś w drodze do pracy właśnie mówil w radiu o tym, że studenci w Endhoven budują most z konopii. Ma być to ‘tylko’ kładka dla ludzi, jednak konstrukcja jest objęta wszelkimi rystrykcjami jak w przypadku innych mostów, jak np. musi mieć udźwig 500kg na metr kwadratowy.
– w polsce również istnieją legalne plantacje konopii; żeby nie wstawiać linków (nie wiem czy jest to uznawane przez autora) polecam wyszukać w Google hasło ‘legalna plantacja konopii’. Z pewnością traficie na infromacje o tym.
Pozdrawiam 🙂