W ostatnim badaniu przeprowadzonym przez Norwegian Research Council stwierdzono, że psychodeliki nie wpływają na problemy ze zdrowiem psychicznym w sposób negatywny i zachowania samobójcze. Badanie obejmujące przeszło 130 tysięcy dorosłych obywateli USA w różnym wieku nie znalazło dowodów, iż “wykorzystywanie psychodelików jest czynnikiem wpływającym na wystąpienie problemów ze zdrowiem psychicznym.
Spośród 135,095 losowo wybranych osób, 19.299 z nich używało albo dietyloamid kwasu lizergowego (LSD), psylocybinę lub mescalinę i nie znaleziono żadnych powiązań pomiędzy psychodelikami a
“zwiększonym prawdopodobieństwem wystąpienia w mimionym okresie powikłań psychiatrycznych i psychologicznych, leczeniu psychiatrycznym, myślami samobójczymi, planami samobójczymi i próbami samobójczymi, depresją i lękami. “
Ogólnie rzecz biorąc, konkluzją przeprowadzonych badań było, iż:
“trudno znaleźć uzasadnienie dla zakazu używania psychodelików w odniesieniu do ochrony zdrowia publicznego”
W ostatnich latach dzięki swobodnemu przepływowi informacji stało się oczywiste, iż tak srogo przedstawiane skutki działania psychodelików promowane przez mainstreamowe media mijają się z prawdą w znacznym stopniu. Nastawienie mediów, publikacje w portalach internetowych i czasopismach są często pisane przez ludzi nie mających żadnego pojęcia o temacie, który poruszają a swoje domysły opierają jedynie na prohibicji wprowadzonej w latach 70-tych ubiegłego wieku, nie mającej żadnych podstaw klinicznych. Ba, często jest tak, szczególnie w ostatnich latach, iż psychodelików używa się w psychoterapii czy tradycyjnych rytuałach szamańskich jako leku do pokonywania uzależnienia, między innymi od alkoholu. Doskonałym przykładem takiego psychodeliku jest właśnie LSD czy Ibogaina stosowane z powodzeniem przy terapii wychodzenia z uzależnienia od alkoholu.
O psychodelikach pisaliśmy już wielokrotnie w kilku artykułach. Między innymi o słynnej południowoamerykańskiej Ayahuasce czy o LSD – ambrozji pokolenia dzieci-kwiatów.
Istnieje jednak bezpośredni związek między nadużywaniem alkoholu a liczbą samobójstw.
Polscy naukowcy z Zakładu Genetyki Medycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego odkryli, że skłonności do określonej reakcji na alkohol są uwarunkowane genetycznie i mogą prowadzić do wzrostu prawdopodobieństwa występowania prób samobójczych.
Dane statystyczne dowodzą, że większość samobójstw popełnianych jest pod wpływem alkoholu. W literaturze odnaleźć można wiele prac potwierdzających tezę, że za skłonności do zachowań samobójczych odpowiada sekwencja licznych genów. Według naukowców z WUM te dwa czynniki mogą mieć wspólny punkt odniesienia w zlokalizowanym w siódmym chromosomie genie AUTS2, kodującym białko ulegające ekspresji w rozwijającym się mózgu i ciele migdałowatym.
Udowodnione jest, że różne warianty tego genu odpowiadają za wystąpienie autyzmu, opóźnienia umysłowego, padaczki, dysleksji, a także – alkoholizmu.
Celem badaczy było stwierdzenie, czy istnieje wariant tego genu zwiększający predyspozycje do zachowań samobójczych.
Przebadano 625 ciał samobójców z Zakładu Medycyny Sądowej WUM, z których 300 na krótko przed popełnieniem samobójstwa piło alkohol. Grupę kontrolną stanowiło 3861 osób wyłonionych jako randomizowana grupa polskiego społeczeństwa z programu Wieloośrodkowego Ogólnopolskiego Badania Stanu Zdrowia Ludności (WOBASZ ). W analizie wzięto pod uwagę ilość i rodzaj spożywanego przez badanych alkoholu.
Zarówno od grupy kontrolnej jak i badanej (z przechowywanych pośmiertnie próbek krwi) pobrano próbki krwi na EDTA i metodą wysalania wg Millera wyizolowano DNA. Następnie używając Real – Time PCR z zastowaniem sond TaqMan poszukiwano wariantów genu AUTS2.
Otrzymane wyniki wykazały, że u osób które popełniły samobójstwo występowała nadreprezentacja wariantu genu AUTS2 z allelem A. Ten sam wariant genu zawierało DNA badanych z próby kontrolnej pijących mniej alkoholu niż pozostali. Wyniki okazały się istotne statystycznie w układzie dominującym i kodominującym występowania tego genu.
Naukowcy z WUM podkreślają, że ich odkrycie nie ma charakteru determinującego – posiadanie wykrytego wariantu genu nie oznacza, że osoba, której DNA go zawiera musi popełnić samobójstwo po spożyciu alkoholu. Określa jedynie kierunek interpretacji patomechanizmu takiego zjawiska. Otóż osoba posiadająca gen AUTS2 z allelem A może reagować na alkohol w sposób indukujący depresyjne nastroje, które z kolei mogą indukować zachowania samobójcze.
Cennym byłoby prowadzenie dalszych analiz poszczególnych genów odpowiadających za zachowania depresyjne, próby samobójcze i dokonane samobójstwa w celu dokładnego poznania mechanizmów nimi zawiadujących i w przyszłości – być może – przewidywania takich zdarzeń u osób genetycznie obciążonych i stosowania skutecznej prewencji.
Według amerykańskiego National Library of Medicine “Nadużywanie alkoholu może prowadzić do samobójstwa przez przełamanie zahamowań, impulsywność i zaburzenia oceny, ale może mieć również wływ jako środek do złagodzenia stresu związanego z popełnieniem samobójstwa.”
Znany autor, Sam Harris, omawia zalety niektórych konkretnych leków pscyhedelicznych:
Co dalej?
Po wieluset latach topienia się przez społeczeństwo w alkoholu jako podstawowym środku uciechy czy jak kto woli ucieczki, uda się powrót do społeczeństwu powrót do korzeni i zaprzestanie spożywania tej jednej z najgroźniejszych trucizn? Poprzez szerzenie świadomości o enteogenach czy psychodelikach można nieco odwrócić proces alkoholizacji całych społeczeństw. Wiadomo, iż tak czy inaczej, człowiek jak zwierzę, będzie szukał środków zmieniających świadomość. Od Was zależy czy będzie to ogłupiający i nic oprócz zatruwania mózgu nie dający alkohol w każdej postaci czy będą to potężni roślinni nauczyciele, którzy sposowodują, iż połączycie się ze wszystkim co was otacza, zatracicie ego, nawiążecie empatyczny kontakt z innymi czy w końcu narodzicie się na nowo?
Wiem, iż psychodelików nie można spożywać z taką częstotliwością jak alkoholu, który tylko z pozoru wydaje się nieszkodliwy. Mam nieodparte wrażenie, iż najgorsze do pokonania przyzwyczajenia tkwią w ludziach mieszkających w wielkich aglomeracjach miejskich. Czy to ze względu na nabyte nawyki, iż w towarzystwie się pije, czy po prostu na brak kontaktu z naturą.
Marzy nam się, aby w Polsce, na wzór krajów Europy Zachodniej czy USA, powstawały kliniki zajmujące się uzależnieniami od alkoholu, używające w terapii psychodelików właśnie. Ale póki co, polscy lekarze boją się nawet stosować zwykłą marihuanę jako panaceum na niektóre schorzenia, pomimo, iż z powodzeniem stosuje się ją w bardzo wielu krajach jako lek.
Pozostaje nam czekać i obserwować powolne przebudzenie świadomości społeczeństwa, bądź zacząć uświadamiać swoje środowiska o fałszywym obrazie przedstawiającym psychodeliki jako śmiertelnie groźne narkotyki, którymi tak na prawdę nie są.
Pamiętajcie, że alkohol powoduje olbrzymi spadek aktywności w wielu obszarach mózgu, a psychodeliki działają całkowicie odmiennie – pubdzają wiele obszarów mózgu intensyfikując ich aktywność, tworzą nowe połączenia neuronowe, których nigdy wcześniej nie było, powodują, iż poszerza się świadomość postrzegania a procesy myślowe zyskują zupełnie inne perspektywy działania.
Odsyłamy do artykułu opisującego dokonania ludzi zażywających LSD, czerpiących inspiracje naukowe i artystyczne z doznań pod wpływem tego psychodeliku. Artykuł dostępny jest tutaj.
Źródła:
https://medtube.pl/
wikipedia
National Library of Medicine